Strona główna Film Disney+ zobowiązuje – Nasze magiczne Encanto, To nie wypanda, Luca

Disney+ zobowiązuje – Nasze magiczne Encanto, To nie wypanda, Luca

Autorka: Katarzyna Goworek
0 Komentarz

Z okazji zbliżających się trzydziestych urodzin postanowiłam wykupić Disney plus na rok. Dzięki temu otworzyła się przede mną duża biblioteka nowych wcześniej niedostępnych w Polsce produkcji.  Zapraszam do poczytania o tym, co obejrzałam po wykupieniu dostępu z okazji premiery Disney+ w Polsce.

Z racji tego, że kiedy wykupiłam Disney+ wciąż nadrabiałam Stranger Things nie chciałam zaczynać od seriali Marvela, których do tej pory nie oglądałam (a przecież jest ich smutno). Mimo że bardzo czekałam na możliwość obejrzenia Lokiego czy Wanda Vision zdecydowałam się obejrzeć coś bardziej skondensowanego i zamkniętego. Mój wybór padł na trzy produkcje animowane, których do tej pory nie oglądałam, a które miały swoją premierę w tym lub w zeszłym roku. Są to: Nasze magiczne Encanto, To nie wypanda i Luca.

Nasze magiczne Encanto

Nasze magiczne Encanto. To film animowany Disney’a z roku 2021. Został uhonorowany Oscarem w kategorii najlepszy pełnometrażowy film animowany na tegorocznej gali rozdania. Nagród Amerykańskiej Akademii filmowej.  Opowiada o rodzinie Madrigal, która została obdarzona. magicznymi talentami i mieszka w Zaczarowanym domu. Wokół niego zbudowano miasteczko Encanto, której podstawę i rozwój zapewniają magiczne talenty i zdolności rodziny Madrigal. Wśród nich są na przykład osoby obdarzone niezwykłym słuchem, wielką siłą lub możliwością wpływania na pogodę. Główną bohaterką filmu jest Mirabel. Mądra energiczna, radosna młoda kobieta, która niestety jako jedyna z rodziny nie otrzymała swojego magicznego daru. Jest jeszcze tajemniczy wujek Bruno, który miał dar przepowiadania przyszłości, ale przed laty opuścił rodzinę. Wszystko w ryzach trzyma nestorka rodziny. Babcia Mirabel – Alma. Ona jako pierwsza otrzymała świecę, której płomień nigdy nie gaśnie.

To fantastyczna opowieść. Z bardzo poważnymi wątkami rodzinnymi. To historia o rodzinnych powinnościach. Presji, jaką często nakładają na najbliższych. Poczucie bycia, niewystarczającym, innym, niezrozumiałym. To jak bardzo chcemy czasem udowodnić swoją wartość tym, którym kochamy, ale gdy reputacja rodziny jest ważniejsza od jej członków to nie może skończyć się dobrze, niezależnie od intencji.

Z obowiązku osoby zajmującej się także analizą reprezentacji grup mniejszościowych w kulturze muszę odnotować, że chyba po raz pierwszy w historii Disney’a główna protagonistka nosi okulary. Jeśli jest inaczej to poprawcie.  Jestem zadziwiona i oburzona faktem, że dopiero roku 2021 małe fanki Disney’a w okularach mają się z kim utożsamić. To z jednej strony niepojęte, a z drugiej bardzo się cieszę, że w końcu.

Poza tym Mirabel to po prostu bardzo energiczna i radosna bohaterka, wytrwała i optymistyczna. To zapewne zasługa doskonałego dublingu Ady Szczepaniak. Aż słychać w głosie ten śmiech i energię. Chociaż oczywiście Mirabel skrywa za tą radością niepokój i smutek. Cały polski dubling i wykonanie piosenek jest absolutnie doskonałe! Samo tłumaczenie tekstów piosenek jest znakomite i bardzo oddaje ducha oryginału. A Krystyna Tkacz w roli Almy? Mistrzowskie posunięcie!

Chyba już nigdy nie uwolnię się od piosenek z Naszego magicznego Encanto. Są absolutnie fantastyczne. Pisząc ten tekst bez ustanku nucę Rodzinę Madrigal i w sumie… wszystkich piosenek. Już dawno żaden film animowany nie stał na tak wysokim poziomie animacji, fabuły, porywających piosenek, bohaterów z miejsca budzących sympatię. To niezwykle ożywcze!

Piszę już tekst „Musimy porozmawiać o Brunie”. Czekacie?

To nie wypanda

O relacjach rodzinnych, a konkretnie o relacji między dorastającą córką a matką opowiada film animowany „To nie wypanda”. Akcja rozgrywa się w 2002 roku w Kanadzie i opowiada o trzynastoletniej Mei Lee, która mierzy się z dorastaniem i… rodzinną tradycją, która sprawia, że kobiety z rodu Lee przemieniają się pod wpływem emocji w czerwoną Pandę.

Film porusza bardzo ważne tematy (chyba pierwszy raz w filmie Disney Pixar wspomniano o menstruacji i podpaskach), mówi o tradycjach i pragnieniu beztroski, a przede wszystkim o relacjach między matką i córką, które z każdym mijającym rokiem trochę ewoluują, tylko nie zawsze da się te zmiany dostrzec w odpowiednim momencie by przebiegały harmonijnie, dlatego to jest trudne dla obu stron i rodzi szok i frustrację. Mei odkrywa, że mama jest nadopiekuńcza i przyjmuje do wiadomości racjonalnych argumentów, poza tym zdarza jej osaczać córkę swoją troską. Mei irytuje się i pragnie więcej swobody, a fakt, że może zamieniać się w Pandę daje jej możliwość odkrycia swojej bardziej swobodnej, beztroskiej, nastoletniej strony. Z kolei Ming nie zauważa, że jej córka nie jest już małą dziewczynką, że zaczyna dorastać i wybierać własne ścieżki. To, co mnie najbardziej ujmuje, że one naprawdę nie tylko bardzo się kochają, ale też się na pewnym poziomie rozumieją i naprawdę lubią spędzać ze sobą czas, czują się swobodnie spędzając ze sobą czas, w świątyni czy oglądając chińską telenowelę. Po prostu obie, a szczególnie Ming nie są przygotowane na zmianę dynamiki ich relacji

Niebyt spodobało mi się zakończenie, ale o tym napiszę innym razem

Wiecie co najbardziej mnie ujmuje? Ten cudowny klimat początku lat dwutysięcznych! Ale mnie to uderzyło w nostalgię! Technologia zaczęła się rozwijać – komputery, komórki, aparaty, ale nie były wszechobecne, media społecznościowe jeszcze nie towarzyszyły nam na każdym kroku. Były magazyny dla nastolatek, Tamagochi, boysbandy i pierwsze marzenia o dorosłości (która przyszła zdecydowanie za szybko).

Luca

Luca to film Pixara. Na włoskim wybrzeżu leży nie niewielkie miasteczko, a w morzu żyją… potwory. Pewnego dnia młody potwor morski przez przypadek odkrywa, że po wyjściu z wody jego ciało przybiera ludzie kształty (dotyczy to wszystkich), spotyka przyjaciela, który podróżuje między lądem a morzem. Dzieciaki spędzają razem każdą chwilę. Jednak rodzice dowiadują się, że Luca schodzi na ląd, mimo że mu zabronili. Postanawiają razem wieść niezależne życie. Najpierw jednak chcą wygrać wyścig, dzięki któremu kupią wymarzony środek transportu…

Luca to bardzo mądry film o marzeniach, które z czasem się zmieniają, nowych perspektywach, przyjaźni, przywiązaniu, pragnieniu wiedzy i miejsca, które można nazwać domem. Niestety kompletnie nie porwała mnie fabuła i chociaż na paru scenach się wzruszyłam to nie poczułam więzi z bohaterami, jakbym cały czas była obok. Poza tym bądźmy szczerzy – był nudnawy. Poza tym dla mnie ostatecznie skończył się pewien etap, gdy zaczęłam się zastanawiać jak oni to wszystko rozwiążą administracyjnie

To, co jest dla mnie najważniejsze w filmie Luca jest podejście do niepełnosprawności i sposób w jaki o niej opowiada. Bo o mój Boże, nie mogłam uwierzyć, że jednym ze znaczących bohaterów drugoplanowych jest osoba z trwałą niepełnosprawnością fizyczną od urodzenia!

I tak jak w przypadku Naszego magicznego Encanto – z jednej strony jestem bardzo rozczarowana i smutna, że w drugiej dekadzie XXI wieku wciąż odbieramy jako wyjątkowe wydarzenie fakt, bohaterami są osoby z mniejszości, że w ogóle się pojawili, że główna protagonistka nosi okulary, a inna postać od urodzenia nie ma przedramienia. Z drugiej jestem zachwycona, że wreszcie się pojawiają i mogę o nich pisać, a przede wszystkim mogę ich zaliczyć do dobrej, mądrej reprezentacji. Mój gniew, że dopiero teraz jest uzasadniony, ale moja radość, że w końcu jest również.

Myślę, że napiszę osobny tekst, o tym jak Luca przedstawia niepełnosprawność.

A Wy co obejrzeliście na Disney+ jako pierwsze? Co myślicie o produkcjach, o których pisałam? Kochacie Nasze magiczne Encanto? Dajcie znać w komentarzu!

Zobacz także

Daj znać, co myślisz

Ta strona używa ciasteczek. Ok, świetnie! Polityka prywatności