Ten wpis to zaledwie zapowiedź tego co będzie się w Aktówce Kultury przez kilka najbliższych tygodni. Już nie mogę się doczekać. Ogłaszam pierwszą w historii bloga serię tekstów! Jestem ciekawa czy zgadniecie o czym będzie?
Kiedy zaczęłam rozważać z czym powrócę do bloga (po to, że powrócę było oczywiste) odpowiedź nasunęła się sama, nie musiałam nawet sprawdzać o czym mam najwięcej notatek, fragmentów, luźnych spostrzeżeń, dygresji, tekstów w fazie początkowej i tych niemal gotowych, które po paru poprawkach i wstawkach będzie można opublikować w Aktówce. Co więcej teksty te powstawały w czasie, kiedy myśl o założeniu bloga pojawiała się coraz częściej, ale nie pozwalałam jej jeszcze przekształcić się w plan. Kiedy więc w końcu podjęłam decyzję, że Aktówka powstanie wiedziałam, że finalnie, prędzej czy później materiały te muszą się na blogu pojawić. Nie było jednak ku temu wystarczająco dobrej okazji. Gdy zdałam sobie sprawę, że niedługo styczeń okazało się, że asumpt do tego by skończyć i zacząć publikować ten cykl tekstów właściwie sam się nasuwa, a następna tak dobra okazja będzie za rok. Poniżej wyjaśniam podstawowe kwestie związane z nowym przedsięwzięciem
O czym?
Pozostawała jeszcze kwestia zasadnicza – miałam wrażenie, że jeśli opublikuję choć jeszcze jeden tekst związany z jednym tematem to będę musiała zmienić nazwę bloga albo hasło. Bo ileż można?
Ten blog wbrew temu co możecie sądzić po przeczytaniu wpisów, które opublikowałam do tej pory nie jest i nie będzie poświęcony jednej postaci. Po prostu tak wyszło, że tych tekstów jest więcej. Głównie dlatego, że nie mogłam poświęcić blogowi tyle czasu, ile zamierzałam na samym początku, w związku z tym tekstów jest mniej niż gdyby udało mi się publikować w takiej częstotliwości jak planowałam (wciąż mam zbyt optymistyczne i entuzjastyczne podejście do planowania czasu) i przez to jest bardziej widoczna pewna ich monotematyczność (choć nie do końca). Poza tym w międzyczasie pojechałam na konwent z pierwszą prelekcją konwentową i po prostu nie wyobrażałam sobie, że mogłabym o tym nie napisać tylko dlatego, że tekstów o danej tematyce jest za dużo.
Jednocześnie wcale nie ukrywam tego, że pewien fenomen (pop)kultury będzie miał szczególne miejsce w Aktówce kultury, bo po części dzięki temu powstała i nie będę z tego rezygnowała. Zdarzyło mi się nawet zażartować mam mnóstwo notatek do cyklu tekstów, który planowałam opublikować na blogu zanim jeszcze ten blog powstał. Więc po prostu szkoda by mi było teraz odstawić materiały do szuflady. Poza tym mam wrażenie, że to będzie taki symboliczny początek nowej fazy rozwoju tego bloga.
Mam więc zaszczyt zapowiedzieć pierwszy w historii Aktówki Kultury cykl tekstów! Jego tematem będzie Sherlock Holmes! A to zaskoczenie, prawda? Skupię się na czwartym sezonie „Sherlocka” BBC. Pierwszy tekst ukaże się 1 stycznia 2020 roku, trzy lata po premierze pierwszego odcinka czwartego sezonu tego brytyjskiego serialu
Dlaczego teraz?
Wcześniej wspomniałam o tym, że następna tak dobra okazja była do zainicjowania tego cyklu byłaby dopiero za rok, w kolejną rocznicę premiery. Tak naprawdę jest to jednak chyba ostatni sensowny czas na publikowanie tego typu zbioru tekstów i analiz. Z kilku przyczyn. Przede wszystkim świat, także ten popkulturalny, nie stoi w miejscu. Każdego miesiąca pojawia się mnóstwo filmów i seriali, kogo więc kilka lat po premierze będzie wciąż interesowała analiza czwartego sezonu uwspółcześnionych historii o Holmesie? Szczególnie, że to raczej analiza tego co poszło nie tak, niż niekończące się zachwyty. Sama zastanawiałam się długo czy się na to porywać trzy lata po premierze, bo przecież teraz to już właściwie nikogo nie interesuje, nawet nie wiem czy pasjonaci Holmesianie i Sherlockianie tu wpadną. A z każdym kolejnym rokiem czy nawet miesiącem takie przedsięwzięcie byłoby coraz trudniejsze do uzasadnienia.
Nie mówiąc już o tym, że już za chwilę poznamy „Draculę” od Moffata i Gatissa i chociaż porównania do „Sherlocka” w mniejszym czy większym stopniu na pewno się pojawią, to jednak w tekstach cyklu nie chciałabym o tym wspominać, gdyż bazuję na fragmentach, które powstały po obejrzeniu czwartego sezonu (choć już nie bezpośrednio) oczywiście coś dopowiem, ale moje opinie się szczególnie nie zmieniły od tamtego momentu, może dlatego, że już wtedy pisałam z pewnego dystansu. W każdym razie nie chcę odnosić się do nowej produkcji twórców, mówiąc o tym, co zrobili wcześniej, to nie tylko kwestia chronologii, ale także doświadczenia. Mam nadzieję, że w przypadku „Draculi” twórcy nie popełnią tych samych błędów, na czele z leniwymi rozwiązaniami fabularnymi i ogranymi kulturowymi tropami, które co gorsza są także obraźliwe oraz tym, że wszystko ze wszystkim musi się łączyć w jedną wielką fabułę nieważne jak bardzo nieprawdopodobną. Niech chociaż Moffat powstrzyma się komentarzy. Trochę się obawiam, że moje nadzieje są płonne, ale przypominam sobie choćby dwa pierwsze sezony Sherlocka i liczę, że jednak to będzie bardzo dobra produkcja. Szczerze, to nie umiem nie mieć wobec „Draculi” jakiś oczekiwań.
Wracając do tematu wpisu zanim się zagłębię w dygresjach – Rocznica premiery filmu, serialu (lub konkretnego sezonu) czy też książki to takie święto dla twórców, fanów danego dzieła. Nie wiem czy w przypadku tego sezonu „święto” to dobre określenie, ale nie ulega wątpliwości, że to daje pewien asumpt do ponownego spojrzenia, zweryfikowania swoich opinii. Można sobie o danej produkcji przypomnieć (choć nie wiem czy ktoś by chciał).
Mimo że ten sezon nie wzbudził zbyt wielu pozytywnych emocji (delikatnie mówiąc) jestem ciekawa jak patrzymy na ten sezon po trzech latach od premiery, szczególnie, że od tego czasu przeżyliśmy kilka dużych i sporo mniejszych popkulturowych rozczarowań. Muszę przyznać, że obserwując niekończące się dyskusje o finale „Gry o Tron” miałam słodko-gorzkie deja vu, takie „Hej, podobnie było po The final problem”.
Oprócz tego, że w 2020 mija kolejna rocznica premiery sezonu to przede wszystkim mija dekada od premiery pierwszego odcinka pierwszego sezonu. Całe 10 lat, odkąd świat poznał uwspółcześnionego Sherlocka Holmesa! To doskonały moment by pomyśleć o tym jak to się stało, sprawdzić, ile z tego zachwytu zostało i co dalej? Lepszej okazji nie będzie.
Dlaczego seria tekstów?
Seria tekstów zawsze jest wyzwaniem dla twórcy (tyczy się to przecież w równym stopniu prowadzących blogi, kanał na YouTube czy podcast i innych) zwłaszcza, gdy dopiero zaczyna rozwijać stronę czy kanał. Jedną z podstawowych cech serii tekstów – przynajmniej ja tak na to patrzę – jest to, że muszą się w jakiś sposób bezpośrednio nie tylko łączyć, ale też w jakiś sposób z siebie wynikać; decydując się na serię tekstów trzeba mieć na nie pewien pomysł, spójną koncepcję – w moim przypadku to wspomniana kwestia rocznicy premiery sezonu.
Cykl wiąże także z dokładnym przemyśleniem wielu aspektów nie tylko recenzowanego dzieła, ale też wielu mniejszych i większych aspektów wokół niego, np. ogólnego odbioru, odniesień do kanonu czy innych interpretacji. Ale także odwołanie się do własnego obrazu np. konkretnej postaci czy interpretacji. Jest więc bardziej wymagająca dla autora. Dlatego moja pierwsza seria jest w tematyce, której nieźle się orientuje. Jednocześnie daje więcej możliwości – dzięki temu, że publikuje kilka tekstów o jednej tematyce, w każdym w nich mogę skupić się na innym aspekcie czy wątku w znacznie bardziej całościowy sposób niż gdybym miała to zrobić w jednym czy dwóch bardzo długich tekstach. Najbardziej jest to widoczne w dalszych analizach, ale to też sprawia, że w samych recenzjach nie muszę uciekać w bardzo długie dygresje, ponieważ będę mogła je omówić w innym tekście. Jest to także bardziej przejrzyste i przystępne dla czytelników.
Oczywiście to też sprawia, że ludzie niezainteresowani tematem szybko się znudzą (uprzedzam, że po recenzjach odcinków będę przeplatała cykl innymi tekstami).
Wahałam się czy rozpoczynać ten cykl również z tego względu, że mam kilka niepopularnych opinii, w ogóle moje zdanie na temat czwartego sezonu jest dosyć… skomplikowane. Muszę więc poświęcić dużo czasu, aby wyjaśnić czasem sprzeczne opinie w sposób jasny i wyczerpujący. Mam nadzieję, że mi się to uda.
Kiedy i co?
W tym miejscu przedstawię harmonogram i tematykę tekstów. Powinien być szczegółowy, ale zdałam sobie sprawę, że jeżeli już na etapie zapowiedzi podam tytuły tekstów to już będziecie mogli mniej więcej domyślić się moich opinii na temat poszczególnych odcinków i aspektów. W związku z tym teraz mogę powiedzieć, że cykl będzie składał z minimum 7 do maksymalnie 10 tekstów i będzie dzielił się na trzy części, z czego daty mogę podać jedynie w przypadku trzech pierwszych wpisów.
Część pierwsza – recenzje odcinków
- The six Thatchers – 1 stycznia 2020
- The Lying Detective – 8 stycznia 2020
- The Final Problem – 15 stycznia 2020
Część druga – szersze spojrzenie i analizy postaci
- 5 tekstów
- 1 test będzie dotyczył różnicy w postrzeganiu serialu (brzmi enigmatycznie, ale na razie nie mogę zdradzić więcej szczegółów )
- 3 teksty skupiać się będą na poszczególnych postaciach
- 1 na ogólnych relacjach
Część trzecia – czas podsumowań
- 1-2 teksty
- (W przygotowaniu)
O ile teksty dotyczące odcinków będą pojawiały się co tydzień, bo wynika to z samej idei tego pomysłu, żeby recenzje ukazywały się w rocznicę premiery, o tyle pozostałe nie będą ukazywały się w tak równych odstępach czasu i będą przeplatane wpisami o zupełnie innej tematyce. Wspominam o tym dlatego żebyście nie zniechęcili się myślą, że przez 10 tygodni w Aktówce Kultury głównym bohaterem będzie Sherlock Holmes.
Nie zdecydowałam się jeszcze jak będzie wyglądała trzecia część cyklu. Czy zdecyduje się na jeden czy dwa teksty podsumowujące czy tylko krótką notkę? Wszystko zależy od tego, ile będę miała do powiedzenia po tych ośmiu tekstach. Jeżeli okaże się, że poruszyłam wszystkie najważniejsze kwestie i przedstawiłam oraz uzasadniłam swoje opinie w sposób kompleksowy to nie będę niepotrzebnie przedłużać, na siłę tworzyć kolejnego wpisu, bo nie o to w tym chodzi.
The game is on
Przedstawiłam podstawowe informacje dotyczące nowego blogowego przedsięwzięcia, a i tak zajęło mi to niemal 1650 słów. Nieźle się zaczyna. Jestem podekscytowana perspektywą tak całościowego spojrzenia na jeden sezon jednego serialu, szczególnie, że nie tylko będzie całościowe, ale także rozszerzone o aspekty związane z Sherlockiem Holmesem i szeroko pojętą popkulturą. Mam przy tym przypuszczenie graniczące z pewnością, że nie zainteresuje to zbyt wielu osób. Jeżeli jednak przeczyta to choć kilka osób będzie mi bardzo miło.
Podsumowując: Pierwszy tekst cyklu wpisów o czwartym sezonie „Sherlocka” BBC, czyli recenzja „The six Thatchers” ukaże się w środę pierwszego stycznia 2020 roku w godzinach popołudniowo-wieczornych.
Zapraszam. Będziecie, przeczytacie? Pozostaje mi tylko zacytować Sherlocka Holmesa: „Come at once if convenient. If inconvenient, come anyway”.
Tymczasem życzę udanego Sylwestra.