Strona główna Film Siedem wspaniałych ról albo wszystkiego najlepszego Panie Cumberbatch

Siedem wspaniałych ról albo wszystkiego najlepszego Panie Cumberbatch

Autorka: Katarzyna Goworek
2 komentarze

Dzisiaj urodziny obchodzi Benedict Cumberbatch. Z tej okazji postanowiłam przygotować wpis o najważniejszych rolach tego brytyjskiego aktora.

Zanim przejdę do listy dodam tylko, że Benedict Timothy Carlton Cumberbatch – bo tak brzmi jego pełne imię i nazwisko – przyszedł na świat 19 lipca 1976 roku w Londynie i jest synem dwójki aktorów – Wandy Ventham i Timothy’ego Carltona (uściślając Timothy Carlton Congdon Cumberbatch). Przyznam, że kiedy planowałam założenie bloga wiedziałam, że prędzej czy później napiszę tekst o tym niesamowicie utalentowanym brytyjskim aktorze, którego nazwisko jest odmieniane przez wszystkie przypadki, a które kiedyś było mylone i przekręcane na wszelkie możliwe, często zabawne sposoby. Zresztą ten żart wydaje się taki trochę wiecznie obecny, choć prawidłowa wymowa już całkiem nieźle utrwaliła się w świadomości ludzi (zresztą to, że ludzie w moim otoczeniu potrafią bez zająknięcia się wymówić to imię i nazwisko uważam za jedno z moich małych popkulturowych sukcesów). Miałam do wyboru kilka różnych pomysłów na tekst, bowiem w samej karierze tego ujmującego aktora jest wiele ciekawych aspektów do omówienia. Ostatecznie jednak zdecydowałam się na klasyczną listę. Poza tym mogłam w niej wykorzystać matematykę, która pasuje do okazji: Jeśli dodamy do siebie cyfry składające się na 43, czyli 4 plus 3 to wyjdzie 7.

Ogólnie nie lubię nadawać rangi ważności, dlatego w przypadku niniejszej listy kolejność ma znaczenie tylko w przypadku trzech pierwszych miejsc, z czego pierwszą uważam za najlepszą rolę, drugą najbardziej przełomową a za trzecią dostał zasłużoną nominację do Oscara. W przypadku pozostałych wszystkie uważam za równie ważne i ciekawe, choć z zupełnie różnych powodów. Nie przedłużając – Oto siedem wspaniałych ról z okazji 43. Urodzin Benedicta Cumberbatcha. Wpis może zawierać niewielkie spoilery

Fragment kadru z serialu Patrick Melrose, reż. Edward Berger (Showtime, Sky Atlantic 2018)

1. Patrick Melrose w miniserialu Patrick Melrose, reż. Edward Berger (Showtime, Sky Atlantic 2018)

Nie bez powodu zdjęciem głównym tego wpisu jest fragment kadru z serialu Patrick Melrose. Zarówno o tym serialu jaki i o roli Benedicta Cumberbatcha nie da się mówić i pisać nie używając dużych słów. Mówi się, że rola Patricka Melrose’a to rola życia Benedicta Cumberbatcha. I choć oczywiście mam nadzieję, że zagra jeszcze wiele wspaniałych ról to nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Ta kreacja jest wybitna. Rola Patricka Melrose’a przypomina nam dlaczego parę lat temu wszyscy popadli w zachwyt nad Benedictem Cumberbatchem i co jest w jego aktorstwie najbardziej godne podziwu i uznania – jego uważność, rozwaga wręcz pedantyczność w sposobie w jaki buduje postać oraz jego głębokie zrozumienie dla postaci, którą gra. Ileż wysiłku kosztuje to, że żeby grać w taki sposób, z taką emocjonalną prawdziwością. Nie tylko pokazał cały swój fenomenalny talent i kunszt aktorski, ale wlał swoją duszę w tę rolę. Fizycznie zagrać można niemal wszystko, choć trudno znaleźć kogoś kto bardziej pasowałby do tej roli niż Cumberbatch, ponieważ ze swoją charyzmą, elokwencją i takim arystokratycznym rysem ma idealne warunki do zagrania brytyjskiego przedstawiciela klasy wyższej. To jednak gra oparta przede wszystkim na świadomości oraz wspomnianym zrozumieniu bohatera czyni tę kreację tak wybitną. Nie da się grać tak wiarygodnie, bez rozpracowania postaci, bez zbalansowania wszystkich tych skomplikowanych niuansów i sprzecznych emocji. Takie aktorstwo nie bierze się tylko z umiejętności, to się wyciąga się przede wszystkim z trzewi, z pewnego zatracenia się i zupełnego poświęcania dla roli.

Poza tym to jest po prostu fantastycznie zrealizowana produkcja na podstawie wręcz zniewalającej prozy Edwarda St. Aubyna (o której napisałam 10 stron analizy i nie żałuję ani jednego słowa).

I tak, wciąż mnie zadziwia, że nie dostał za tę produkcję wszystkich możliwych nagród do jakich był nominowany, a w szczególności Złotego Globa i Emmy. Obie nagrody otrzymał naprawdę dobry Darren Criss, jednak byłoby miło gdyby role uznawane za najlepsze w karierze były godnie uhonorowane gradem nagród. Żadną inną rolą Cumberbatch nie zasłużył na nie bardziej niż za Patricka Melrose’a

Tak na marginesie – Cumberbatch chyba czuł, że jest stworzony do tej roli. Już dawno mówił o tym, że chce zagrać Patricka. Po tej roli powinno się pozwolić mu zagrać cokolwiek zechce.

2. Sherlock Holmes w serialu Sherlock (BBC 2010-)

Grą Benedicta Cumberbatcha w roli Sherlocka Holmesa zachwycałam się w poprzednim tekście, do którego odsyłam (Tekst o Sherlocku BBC) bo naprawdę nie chce się powtarzać. Dodam tylko, że ta rola była dla niego przełomowa, zapewniła mu międzynarodową popularność. „Sherlock” to serial zdecydowanie wyjątkowy nie tylko dla brytyjskiej telewizji, a Benedict Cumberbach nie jest tylko współczesnym Holmesem, ale po prostu Holmesem, tak jak był nim Rathborne czy Brett. W graniu Sherlocka Holmesa w niczym im nie ustępuje, choć każdy w swojej grze trochę inaczej rozkłada akcenty.

Zdjęcie promocyjne serialu Sherlock (BBC 2017)

3. Alan Turing w filmie Gra tajemnic, reż. Morten Tyldum (2014)

Może mi nie uwierzycie, ale wbrew pozorom nie popadłam w nieskończony zachwyt nad Cumberbatchem po obejrzeniu Sherlocka. Uważałam, że poradził sobie znakomicie i uważałam, że ma duży talent. Do czasu, gdy zobaczyłam Grę tajemnic, biograficzny film opowiadającym o genialnym matematyku, który uratował miliony ludzi i technologicznego wizjonera. Chodzi mi konkretnie o jedną scenę pod koniec filmu, kiedy Alan Turing kompletnie się rozpada. Rozdzierająca scena. Zagrana na sto procent, wyczerpująca, kosztująca wszystkie siły, Czytałam gdzieś, że po zakończeniu kręcenia tej sceny Cumberbatch nie był w stanie się uspokoić i naprawdę oglądając tę scenę nie jest to trudne do uwierzenia. Wtedy właśnie stwierdziłam, że nie mam już żadnych argumentów, żeby się jego umiejętnościami nie zachwycać. Ta scena właściwie powinna się nazywać „zakochaj się w aktorstwie Benedicta Cumberbatcha w 30 sekund”. Rola Turinga przyniosła mu pierwszą i jak dotąd jedyną nominację do Oscara.

Aktor ten zadziwiająco często gra aroganckich geniuszy, uparcie dążących do celu i wierzących w słuszność tego co robią i nad czym pracują nie zważając na opinie innych czy konwenanse . Jednak tak naprawdę żadna jego rola nie jest do siebie podobna. Przez to, że gra na niesamowitym skupieniu i koncentracji i stara się z innych środków wydobyć charakter postaci. To sprawia, że choć typ roli jest podobny to Alan Turing jest zupełnie innym geniuszem niż Sherlock czy Hawking. Tak samo jak Patrick nie jest Sherlockiem. 

Plakat filmu Gra tajemnic, reż. Morten Tyldum (2014)

4. Doktor Stephen Strange w MCU (od 2016 roku)

Muszę to przyznać – kiedy dowiedziałam, że Benedict Cumberbatch dołączył do grona aktorów grających w filmowym uniwersum Marvela byłam sceptyczna. Nie dlatego, że uważałam, że nie jest odpowiedni do tej roli – wręcz przeciwnie. Patrząc na komiksowego bohatera i na to jak prezentuje się w tej roli Benedict trudno o lepiej dobranego aktora do wyglądu i charakteru postaci. Po prostu uważałam, że Hollywood nie będzie dla niego dobrym kierunkiem. Okazało się jednak, że nadal stara się wybierać różnorodne projekty i zachowuje cudowną normalność i szczerość w całym tym showbiznesowym szaleństwie. Poza tym teraz jedną z moich ulubionych komiksowych bohaterów gra przez jednego z moich ulubionych aktorów.

Fragment kadru filmu Doctor Strange, reż Scott Derrickson (2016)

5. Smaug w filmach Hobbit: Niezwykła podróż (2012) oraz Hobbit: Pustkowie Smauga (2013), reż. Peter Jackson 

Chyba wszyscy widzieli jak Cumberbatch nagrywał swoje kwestie, mimikę i ruchy do roli Smauga, którego zagrał w dwóch filmach trylogii Hobbit w reżyserii Petera Jacksona (Hobbita grał zresztą Martin Freeman). Czy muszę coś jeszcze dodawać? Benedict w specjalnym kostiumie, obklejony tymi specjalnymi czujnikami, żeby potem mimika została odpowiednio przetworzona komputerowo. Który cedzi słowa, praktycznie się czołga. Zapewne zdaje sobie sprawę, że wygląda to co najmniej niecodziennie, ale po prostu jest skupiony, wykonuje swoją robotę i chce być pewny, że efekt jest zadowalający. To dobitnie pokazuje nam jak poważnie, a przede wszystkim z jaką ogromną pasją i odpowiedzialnością traktuje aktorstwo. On daje z siebie po prostu wszystko, nieważne jaką gra postać.

6. Stephen Hawking w telewizyjnym filmie Hawking, reż. Philip Martin (BBC 2004)

W odległym roku 2004 jeszcze zanim świat zachwycił się uwspółcześnioną wersją Sherlocka Holmesa i nikt jeszcze nawet nie pomyślał o MCU Cumberbatch wcielił się w genialnego naukowca z niepełnosprawnością. To bardzo kameralny film telewizyjny wyprodukowany przez BBC. Przyniósł aktorowi pierwszą z ośmiu nominacji do BAFTy (otrzymał ją dopiero w tym roku za zniewalającą kreację Patricka Melrose’a). Dodam, że Hawkinga zagrał wspaniale 10 lat później Eddie Redmayne (zresztą dostał za tę rolę Oscara, w tym samym roku, w którym nominowany był także Cumberbatch za rolę Turinga i zawsze uznaję to za trochę ironiczne).

Fragment kadru z filmu Hawking, reż. Philip Martin (BBC 2004)

7. Mały Charles w filmie Sierpień w hrabstwie Osage, reż. John Wells (2013)

Ten film pamięta się przede wszystkim ze świetnej kreacji Meryl Streep i innych doskonałych ról aktorek. Benedict gra tutaj nieśmiałego, zacinającego się Charlesa, stłamszonego przez ojca i wręcz pomiatanego przez rodzinę. Gdy bohater pojawia się na ekranie mamy wrażenie, że chciałby z niego zniknąć, rozpłynąć się, być niewidzialnym. Ta rola jest tak inna od tych, w które zwykle się wciela Brytyjczyk, że można go wręcz nie tyle nie rozpoznać, co nie pamiętać. Do tego stopnia, że kiedy obejrzałam „Sherlocka”, dopiero potem przypomniało mi się, że przecież już widziałam „Sierpień…” i że on tam grał.  Nie ma w małym Charlesie za grosz pewności siebie ani własnej charyzmy aktora, która zwykle przechodzi do postaci, w które się wciela. Do tego potrzeba równie wiele uważności i umiejętności, co do innych ról. Jak widać ten brytyjski aktor potrafi grać tylko nie aroganckich, pewnych siebie geniuszy, a w dodatku okazało się, że Benedict Cumberbatch umie śpiewać.

Jeżeli wydaje Wam się, że nie możecie czegoś zrobić pamiętajcie jak daleko zaszedł Benedict Cumberbatch chociaż wciąż ma problemy z wymówieniem słowa „pingwin”. Trochę dzięki tej myśli powstała Aktówka.

W sumie stworzyła mi się z tego listy rzeczy do zrecenzowania. Wspomniany tekst o książkowym jest już właściwie gotowy, natomiast recenzja serialu oraz recenzja Doktora Strange’a są w przygotowaniu i wkrótce pojawią się na blogu.

I żeby było jasne: To, że się tak zachwycam nie oznacza, że Cumberbatchowi nie zdarzały się słabe role w jeszcze słabszych produkcjach, poza tym, gdy mu się nie chce grać albo przestaje uważać zaczyna grać na autopilocie i wtedy wychodzi Sherlock Holmes albo zaczyna irytująco szarżować i to nieważne jaką rolę gra (zdarzało mu się to w Hamlecie, oj niestety. I to nawet często). Jeżeli trafi się jakaś słaba rola w filmie, który będę recenzowała to na pewno o tym napiszę. Lubię i szanuję tego aktora, ale to nie znaczy, że będę zachwalać, gdy nie ma ku temu powodów.

Jeżeli wydaje Wam się, że nie możecie czegoś zrobić pamiętajcie jak daleko zaszedł Benedict Cumberbatch chociaż wciąż ma problemy z wymówieniem słowa „pingwin”. Trochę dzięki tej myśli powstała Aktówka.

Na koniec dodam, że siedem to podobno szczęśliwa liczba. Pewnie będziemy mieć szczęście oglądać jeszcze wiele znakomitych ról Cumberbatcha w równie znakomitych produkcjach. Tego życzę zarówno Benedictowi (oprócz rzecz jasna najważniejszych życzeń – zdrowia i szczęścia) a także sobie i wszystkim fanom kina.

Aktor ten zadziwiająco często gra aroganckich geniuszy (…) Jednak tak naprawdę żadna jego rola nie jest do siebie podobna. Przez to, że gra na niesamowitym skupieniu i koncentracji i stara się z innych środków wydobyć charakter postaci.

Ps. Wpis dedykuję Magdzie, która co prawda nie ogląda filmów z Cumberbatchem, ale również ma dziś urodziny. Wszystkiego co najlepsze.

Ps. 2 Na dzisiaj zaplanowana była recenzja „Spider-man: far from home”, ale stwierdziłam, że wpis z okazji czyichś urodzin powinien ukazać w ten właśnie dzień. Tekst o Spider-manie będzie po weekendzie.

Zobacz także

Daj znać, co myślisz

2 komentarze

SzaraPtaszyna 20 lipca 2019 - 02:50

Ciekawy tekst o ciekawym autorze. Sto lat i kolejnych stu filmów Panie Cumberbatch!

Ps. Wiesz na co ja czekam hehe fani Kinga łączny się.

Odpowiedz
Aktówka Kultury 26 lipca 2019 - 21:55

Dziękuję bardzo za opinię 🙂 Jakiś wpis o Kingu na pewno prędzej czy później będzie

Odpowiedz

Ta strona używa ciasteczek. Ok, świetnie! Polityka prywatności